Ponieważ tak pięknej zimy nie mieliśmy już prawie od 4 lat grzechem byłoby nie skorzystać z jej uroków w sposób ryzykowny (były ofiary:)) ale jakże przyjemny - poprzez wyjazd na prawdziwy kulig, gdzie konie (a nie traktor!) ciągną sanie, a wokół zamarznięte tafle „Pojezierza Palowickiego”, cichy, zasypany śniegiem las, oświetlany zza konarów drzew już prawie wiosennym słonkiem, a na zakończenie (i rozgrzewkę:)) ognisko z kiełbaskami i grzanym winem…

Szkoda,że mnie tam nie było! A gdzie leży Pojezierze Palewickie?
OdpowiedzUsuńWstyd mi, ale nie wiem....elka209@vp.pl